Już po raz dwunasty Edyta i Paweł Zajkowscy rzucają wyzwanie mieszkańcom Grabic i nie tylko i zapraszają na Wodną Wojnę w Grabicach. To właśnie oni stoją za organizacją tego wydarzenia i od lat kultywują tradycje wielkanocne.
Trzeba podkreślić, że w Grabicach oblewają się niezależnie od tego jaka jest pogoda. W zeszłym roku nad uczestnikami świeciło słońce, ale dzień nie należał do najcieplejszych (zaledwie 4 stopnie Celsjusza). Państwo Zajkowscy zauważają, że bywało zimniej.
- Bywały lata, że na koniec rzucaliśmy się śnieżkami, a ubrania nam zamarzały w drodze do domu - opowiada Paweł Zajkowski. - Zwykle zabawa trwa wtedy trochę krócej i idziemy się ogrzać.
Dodaje, że chodzi głównie o zabawę. - A ta powinna sprawiać przyjemność - zaznacza. - Jeśli po kilku minutach na placu stwierdzimy, że już nam wystarczy, to schodzimy i się przebieramy.
Obowiązują też pewne zasady. - Plac jest ogrodzony. Kto chce się bawić wbiega na plac i lejemy się „każdy z każdym”. Jeśli chwilowo mamy dość to zbiegamy z placu. Po minięciu ogrodzenia czar pryska i już nikt nas nie polewa - wyjaśnia P. Zajkowski. - Do tego lejemy się wyłącznie z broni sikające. Żadnych wiader. Zaczynamy zabawę o godz. 10.30. Trwa ona przez pół godziny. Wystarczy, żeby każdy był przemoczony do suchej nitki. Dlatego lepiej zabrać ze sobą jeden lub więcej ręczników oraz komplet ubrań na przebranie.
W zabawie mogą brać udział wszyscy. Nie ma ograniczeń wiekowych. - Najmłodszy uczestnik miał 2-3 lata i biegał z nami ubrany w sztormiak - opowiada Paweł.
Wodna Wojna w Grabicach odbyła się po raz kolejny. Pogoda nie przeszkadzała uczestnikom (ZDJĘCIA)
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?