Ada i Leszek polecieli na Rodos na weekend. - Nie jesteśmy tacy plażowi, więc pojechaliśmy w mało turystyczny rejon wypożyczonym samochodem pozwiedzać wyspę - opowiadają.
Dotarli do zbiornika słodkiej wody przy tamie. - I tam oto pies nam się napatoczył. Już była w takim tragicznym stanie, że nie wstawała. Jak się później okazało, ważyła zaledwie 9 kg - mówią.
Suczka usłyszała samochód i wywracając się, jakoś doczłapała się do turystów. - Mogliśmy ją zobaczyć. Ja oczywiście wpadłam w histerię i postanowiłam działać - wspomina Ada.
Pierwsze co zrobili, zanim rozpoczęli akcję ratowania psa, to pojechali po jedzenie. - Wróciliśmy szutrową drogą, około 15 kilometrów do najbliższej miejscowości - opowiadają - Przywieźliśmy jej papu i wody. Zjadła i zaczęła się do nas tulić. Oczywiście nie mogłam jej zostawić - mówi Ada. - Jak byliśmy z nią tam na miejscu kilka godzin to dwa razy przejechały samochody i to dwa razy turystyczne z wypożyczalni - mówi. To dowodzi, na jakim odludziu przebywała porzucona suczka.
Po dwóch tygodniach od powrotu Ady i Leszka z Rodos, Tama również przyleciała do swojego nowego domu z wolontariuszami z Niemiec. Dołączyła do rodziny, gdzie „rządzi” pies Wigor. Mieszkają też trzy koty. Wszystkie stworzenia zostały przygarnięte.
Chcesz poznać dramatyczną walkę o suczkę? Cały artykuł przeczytasz w wydaniu papierowym "Dzień za Dniem" lub na www.prasa24.pl
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?