Trefl Sopot – Enea Zastal BC Zielona Góra 81:90
- Kwarty: 19:28, 26:20, 19:22, 17:20.
- Trefl: A. Pluta 20 (4x3), Kolenda 9 (1x3), Radić 9, Kulikowski 3 (1x3), Freimanis 0 oraz Saluu 19 (4x3), Moten 9 (1x3), Zyskowski 6 (1x3), Gordon 6.
- Enea Zastal BC: Alford 32 (7x3), S. Wójcik 13 (3x3), Żołnierewicz 13 (1x3), Kutlesić 11 (1x3), J. Wójcik 7 (11 zbiórek) oraz M. Pluta 9 (3x3), Brewton 5 (1x3), Kunc 0.
Wygrana zielonogórzan jest tym cenniejsza, gdyż wywalczona została w hali jednego z faworytów rozgrywek Energa Basket Ligi. Poza tym zastalowcy przystąpili do tego meczu poważnie osłabieni, bez chorych: Alana Hadzibegovica, Aleksandra Zecevica i Sebastiana Kowalczyka. Podopieczni trenera Olivera Vidina grali więc przez cały mecz praktycznie siódemką zawodników (jako ósmy wszedł tylko na końcówkę Jakub Kunc). A jednak! Zielonogórzanie pokazali prawdziwy charakter i odnieśli zwycięstwo, które przybliża ich do upragnionej fazy play-off.
Goście prowadzili praktycznie od samego początku. Już po 2 minutach było 5:0, a po 6 minutach 19:7! Szalał Bryce Alford. Amerykanin wziął na siebie ciężar zdobywania punktów. W pierwszej kwarcie zdobył ich aż 13, a w całym meczu 32, w tym siedmiokrotnie trafiając za trzy punkty. Po inauguracyjnej kwarcie goście prowadzili 28:19. Gospodarze w drugiej doszli jednak do głosu. Biało zieloni seryjnie pudłowali z linii rzutów wolnych (aż 12 nieudanych prób na 28 oddanych). Trefl w 16 minucie po punktach Jeana Salumu po raz pierwszy wyszedł na prowadzenie 37:35. Wydawało, się, ze faworyzowana ekipa z Trójmiasta zacznie uciekać. Nic z tych rzeczy. Końcówka pierwszej połowy dla zielonogórzan, którzy na przerwę schodzili przy minimalnym prowadzeniu (48:45).
Zastal rewelacyjnie rozpoczął trzecią kwartę. Znów szalał Alford dziurawiąc kosz sopocian raz za razem. Ciężar zdobywania punktów wziął na siebie także Szymon Wójcik i Zastal znów odskoczył na kilkunastopunktowe prowadzenie (59:48 w 24 minucie po punktach Przemysława Żołnierewicza). Po 30 minutach zielonogórski zespól prowadził 70:64, ale martwić mogła wspomniana krótka ławka gości. Tym bardziej, że Trefl na półmetku ostatniej kwarty odrobił straty i Zastal prowadził tylko 72:70. Zielonogórzanie jednak wytrzymali napór gospodarzy, zespołem świetnie dyrygował Żołnierewicz i olbrzymia niespodzianka stała się faktem. Taki Zastal kibice chcą oglądać jak najczęściej.
W zespole zielonogórskim pierwsze skrzypce grał wspomniany Alford. Bardzo dobre spotkanie rozegrał także Żołnierewicz. Kapitan Zastalu był prawdziwym liderem drużyny, notując osiem asyst. Na tablicach z wysokimi gospodarzy dzielnie walczył Jan Wójcik zbierając 11 piłek. Zastal mógł także liczyć na Duśana Kutlesica. Trefl, owszem, także zagrał w osłabieniu. Zabrakło Camerona Wellsa i Garretta Nevelsa. Nie zmienia to faktu, że porażka Trefla z Zastalem jest dużą niespodzianką.
Było to 14 zwycięstwo zielonogórzan w rozgrywek Energa Basket Ligi i kolejny, ważny krok ku play offom. Kolejne spotkanie Zastalu odbędzie się w piątek 31 marca. Ekipa Olivera Vidina zmierzy się z jedną z najsłabszych drużyn w lidze – Suzuki Arką Gdynia. Mecz w zielonogórskiej hali CRS rozpocznie się o godz. 19.30
WIDEO: Skrót Gali Sportu Lubuskiego 2023
Polub nas na fb
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?