Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Krosno Odrzańskie. Andrzej Flügel opowiadał o absurdach w więzieniu w czasach PRL. Książka "Schowani do wora" i spotkanie w Mediatece

Łukasz Koleśnik
Łukasz Koleśnik
Spotkanie autorskie z Andrzejem Flügelem w Mediatece w Krośnie Odrzańskim.
Spotkanie autorskie z Andrzejem Flügelem w Mediatece w Krośnie Odrzańskim. Łukasz Koleśnik
Były dziennikarz Andrzej Flügel odwiedził Mediatekę w Krośnie Odrzańskim, gdzie w ramach autorskiego spotkania spotkał się z czytelnikami i opowiadał o swojej książce pt. "Schowani do wora", gdzie opisał ponad 10 lat pracy jako wychowawca więzienny w czasach PRL. Na spotkaniu, które odbyło się w czwartek (16 grudnia) opowiadał absurdalne oraz straszne historie z tamtego okresu.

Andrzej Flügel to osoba, której nie trzeba przedstawiać. Przez lata pracował jako dziennikarz sportowy oraz felietonista w "Gazecie Lubuskiej". Kojarzony jest przede wszystkim ze sportem, ale mało kto wie, że dawniej pracował jako wychowawca więzienny w areszcie śledczym w Zielonej Górze oraz zakładzie karnym w Krzywańcu. Przepracował tam całe lata 80. I w książce pt. "Schowani do wora" opowiada m.in. o absurdach polskiego więziennictwa w czasach PRL.

W ostatnim czasie A. Flügel prowadzi cykl spotkań autorskich. Krosno Odrzańskie było ostatnim punktem na jego liście w tym roku. W czwartek (16 grudnia) pojawił się w krośnieńskiej Mediatece, aby porozmawiać z Czytelnikami.

Spotkanie autorskie z Andrzejem Flügelem w Mediatece w Krośnie Odrzańskim.

Krosno Odrzańskie. Andrzej Flügel opowiadał o absurdach w wi...

Buntownik z długimi włosami w mundurze

Spotkanie w Mediatece w Krośnie Odrzańskim trwało ok. 1,5 godziny. A. Flügel opowiadał nie tylko o pracy w więzieniu w czasach PRL, ale również o tym jak się tam znalazł.

- Ja zawsze byłem "antymundurowcem", hipisem. Nawet dzisiaj wyglądam trochę inaczej niż większość ludzi w moim wieku - opowiadał. - Jeździłem autostopem po kraju, którym pokonałem 25 tys. kilometrów, grałem w teatrze, jeździłem na koncerty. Byłem trochę taki zwariowany. Więc jak taki facet w ogóle założył mundur?

Jak się okazało, trafił do pracy w więzieniu przez zupełny przypadek. - Studiowałem, a studenci obowiązkowo na rok byli wysyłani do wojska. Chciałem tego uniknąć - mówił Flügel. - Byłem już na liście Wyższej Szkoły Wojsk Zmechanizowanych we Wrocławiu. Ale dzięki pomocy mojego ojca dostałem historyczny wpis - "przeniesiony do rezerwy z kategorią zdrowia A". Więc studiowałem i w międzyczasie z żoną (miałem też już syna) szukaliśmy mieszkania. W Stegnie niedaleko Gdańska szukali nauczycieli. Żonę przyjęli od razu, ja chciałem uczyć historii zaraz po skończeniu studiów. Miałem dostać etat historyka, ale ostatecznie dostałem tylko sześć godzin historii tygodniowo i harcerstwo. Nie podobało mi się to.

- W sierpniu 1979 roku miałem podpisać umowę z dyrektorem szkoły. Wcześniej z kolegami umówiłem się, że odwiedzimy naszego szefa komisji dr Przemysława Mnichowskiego, aby podziękować za pomoc przy pracy magisterskiej - opowiadał Flügel. - Podczas tej rozmowy wypytywał gdzie będziemy pracować. Powiedziałem mu o swojej sytuacji. Okazało się, że dr Mnichowski akurat przed chwilą rozmawiał z naczelnikiem aresztu śledczego, który przekazał mu, że potrzebują magistrów-pedagogów z kategorią A. Oddzwonił do niego przy mnie i już miałem załatwioną pracę w więzieniu. Wziąłem, bo zapewniali, że dostanę mieszkanie w ciągu roku. Przepracowałem ponad 10 lat i mieszkania nie dostałem...

Były dziennikarz podkreślał jak bardzo nie pasował do pracy w mundurze, zwłaszcza w tamtych czasach, gdy absurdów było bardzo wiele. A niektóry dotyczyły błahostek, takich jak np. wygląd zewnętrzny.

- Miałem ogromne problemy z moimi długimi włosami i brodą. Nie do zaakceptowania był taki wygląd w mundurze - przyznał Flügel. - Zresztą nie tylko ja miałem taki problem. Dyrektor generalny więziennictwa przyjechał do jakiejś jednostki i zobaczył, że jeden z pracowników ma sumiaste wąsy. Wtedy zarządził, że z takim wyglądem koniec. Wszyscy mają nosić wąsy maksymalnie do kącików ust i do każdego zakładu przyjeżdżał inspektor i sprawdzał długość wąsów! Wariactwo!

Anegdot z pracy w więzieniu Andrzej Flügel opowiedział wiele. Mówił rzeczach nieprzyjemnych, jak samookaleczenia więźniów lub bardziej zabawnych, jak poszukiwania osadzonych, którzy zbiegli z jednostki. Więcej można przeczytać w książce pt. "Schowani do wora".

Lubuskie. Krosno Odrzańskie. Spotkanie autorskie z Andrzejem Flügelem w Mediatece. Autor książki "Schowani do wora" opowiada o skazanych:

CZYTAJ RÓWNIEŻ:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krosnoodrzanskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto