Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mroczna tajemnica. Słychać tu było śmiech dzieci, przyjeżdżały rodziny. W lesie, nad lubuskim jeziorem ukryty jest ośrodek widmo | ZDJĘCIA

red.
Ukryty w lesie nad jednym z lubuskich jezior, opuszczony ośrodek widmo przeraża! I to dosłownie! ZOBACZ WIĘCEJ ZDJĘĆ >>>
Ukryty w lesie nad jednym z lubuskich jezior, opuszczony ośrodek widmo przeraża! I to dosłownie! ZOBACZ WIĘCEJ ZDJĘĆ >>>Czytelnik
W tym miejscu na pewno można nakręcić najnowszą wersję horroru "Piła" lub "Halloween". Nad jednym z Lubuskim jezior, ukryty jest opuszczony ośrodek widmo. Dziś, kiedy jest się w tej okolicy, ma się wrażenie, jakby śmiech bawiących się tam dzieci wciąż odbijał się echem od tamtejszych drzew. Miejsce? Przeraża! I to dosłownie!

Ośrodek w Gądkowie

Ośrodek wypoczynkowy, należący wcześniej do PKP, w latach 80. wydzierżawił Okręgowy Zarząd Lasów Państwowych w Zielonej Górze. Po zmianach ustrojowych w miejsce zarządu pojawiła się Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych, a dzierżawcą obiektu zostało Nadleśnictwo Torzym.

ZOBACZ WIĘCEJ ZDJĘĆ:

Ukryty w lesie nad jednym z lubuskich jezior, opuszczony ośrodek widmo przeraża! I to dosłownie! ZOBACZ WIĘCEJ ZDJĘĆ >>>

Mroczna tajemnica. Słychać tu było śmiech dzieci, przyjeżdża...

- Już wtedy ośrodek mocno podupadł. Wcześniej przyjeżdżali tam na wczasy głównie pracownicy PKP, ale zainteresowanie było coraz mniejsze, aż w końcu PKP bezprawnie, bo bez zgody nadleśnictwa, ani dyrekcji, wydzierżawił ośrodek. Przestano tym odpowiednio zarządzać, dzierżawca chciał czerpać głównie bieżące zyski, degradacja postępowała - opowiada Michał Poklewski-Koziełł, nadleśniczy Nadleśnictwa Torzym.

Ośrodek niegdyś był ciekawie zagospodarowany

Na terenie ośrodka znajdowały się, głównie drewniane, domki letniskowe. Głównym punktem był największy budynek ze stołówką i salą, na którym urządzano między innymi przyjęcia weselne. Poniżej, tuż przy plaży, znajdował się bar, a obok także przebieralnie. Nad jezioro prowadził duży pomost, po którym obecnie pozostały jedynie wbite w dno pale.

Nie jestem powiązany z koleją, ale pochodzę z lubuskiego i w latach 90. spędzałem u rodziny w Gądkowie każde wakacje. Latem przychodziliśmy tu prawie codziennie. Pamiętam, że na plaży znajdował się basen, co dla mnie jako dla dziecka było nawet większą atrakcją, niż jezioro! Potrafiłem siedzieć w nim godzinami - opowiada mężczyzna napotkany w pobliżu ośrodka.

Miejsce zaczęło straszyć

Jak mówi nadleśniczy, ośrodek zaczął straszyć, a PKP postanowiło zrezygnować z dzierżawy terenu. - Ale zgodnie z zapisami umowy, powinni doprowadzić teren do stanu sprzed dzierżawy, czyli usunąć całą infrastrukturę. Moja propozycja była prosta - jeśli chcecie zrezygnować z dzierżawy, musicie oddać teren w stanie, powiedzmy, przypominającym las. I tu zaczęły się schody. PKP najpierw próbowała sprzedać te naniesienia, ale się to nie udało. Rozebranie tego, generowałoby zbyt duże koszty. W końcu znaleźli firmę z Zielonej Góry, która obecnie dzierżawi od nas ten teren i chce zrobić tam ośrodek z prawdziwego zdarzenia - mówi nadleśniczy. Jak dodaje, firma dzierżawi ośrodek od kilku lat, jednak piętrzą się przed nią wymogi formalne. - Ponieważ wymaga to kompletnej przebudowy, sprawa musi oprzeć się o studium zagospodarowania przestrzennego i plan przebudowy, a to po prostu trwa. Jestem jednak dobrej myśli - podsumowuje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gubin.naszemiasto.pl Nasze Miasto