Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Recepta na sukces koszykarzy SKM Zastal Zielona Góra? Zdrowy rozsądek i praca od podstaw

Maciej Noskowicz
Maciej Noskowicz
Juniorzy SKM-u Zastalu Zielona Góra nieźle radzą sobie w rozgrywkach II ligi.
Juniorzy SKM-u Zastalu Zielona Góra nieźle radzą sobie w rozgrywkach II ligi. Mariusz Kapała
- Idziemy własną ścieżką i stawiamy kroczki bardzo cierpliwie – mówi Robert Morkowski, dyrektor sportowym Szkoły Mistrzostwa Sportowego Zastal Zielona Góra.

Zdobyliście brązowy medal mistrzostw Polski juniorów akcentując swoją przynależność do krajowej czołówki, jeśli chodzi o koszykówkę młodzieżową. Na czym polega recepta na sukces?

- Podchodzimy do wszystkiego z rozsądkiem i długoletnią perspektywą. Dwa-trzy lata temu chcieliśmy zrobić krok do przodu, by podnieść jakość i podjąć rywalizację z silnymi ośrodkami z Wrocławia i Poznania. Udało się namówić kilka osób do współpracy i oczywiście miasto, by stworzyć podstawy pod drugą ligę. Do tego chcieliśmy sprowadzić dobrego trenera i pokazać w Polsce, że mamy ośrodek z marką. Druga liga miała być magnesem, by zawodnicy, gdy skończą wiek juniora, mogli grać dalej w lidze centralnej.

Druga liga to szczyt piramidy szkoleniowej. Nie byłoby jednak gry w seniorskim baskecie, gdyby nie wspomniana praca z młodzieżą.

- Myślę, że mamy dobrą szkołę trenerską, uznaną w Polsce. Gdzie nie pojedziemy, to SKM Zastal jest znany z dobrego szkolenia. My się nie „podpalamy”, mamy swoją pracę do wykonania. Trenujemy młodych chłopców tak, by w wieku 17-19 lat mieli warunki do tego, by grali jak najdłużej i nie kończyli swojej przygody z basketem. 19 lat to nie jest jeszcze taki wiek, by nie można było dalej pracować. W Zielonej Górze stworzyliśmy takie optymalne warunki do pracy.

Jak wygląda system szkolenia w SKM-ie?

- Od dziesiątego roku życia zaczynamy zabawę z koszykówką. Współpracujemy z akademią koszykówki „Minibasket”, która ma już grupy od czterech do dziesięciu lat. Naturalnie dzieciaki przychodzą z akademii do SKM-u. Najpierw jest zabawa, ale później przychodzi rywalizacja. SKM to duża organizacja, mamy osiem zespołów męskich grających w rozgrywkach od minikoszykówki do juniora starszego. Mamy sekcję dziewcząt, która jest coraz mocniejsza, mamy juniorki, młodziczki, kadetki. Ponad 240 dzieci z Zielonej Góry trenuje na jednym z najlepszych obiektów do koszykówki przy ulicy Amelii i ma szanse do rozwoju, zabawy, a także rywalizacji. Z każdym rokiem to coś poważniejszego. My jesteśmy od tego, by dzieciakom zapewnić rozwój.

Co ciekawe, w klubie są praktycznie sami zielonogórzanie.

- My stawiamy na naszych chłopaków, jesteśmy ewenementem od paru lat. Wszystko jest oparte na pracy dzień po dniu. Do tego mamy też swoje klasy sportowe, w VII Liceum Ogólnokształcącym jest Szkoła Mistrzostwa Sportowego. To duży, zintegrowany proces. Druga liga ma tym zielonogórzanom pomóc. Oczywiście jest wsparcie z Gorzowa czy Żar, tam też są utalentowani chłopcy, ale głównie to są ludzie z Zielonej Góry. Chcemy na swoich chłopakach opierać cały system. Nie chcemy posiłkować się transferami, kupić dziesięciu zawodników i zdobyć mistrzostwo Polski. Idziemy własną ścieżką i stawiamy kroczki bardzo cierpliwie.

Dlaczego tak trudno wprowadzić wychowanka SKM-u do dorosłej koszykówki, by grał w seniorskim Zastalu?

- To jest skomplikowane. W ostatnich latach mieliśmy drużynę Zastalu na wysokim poziomie, były mistrzostwa Polski i gra w europejskich pucharach. Tam trudno było naszemu wychowankowi się przebić. Próbował Filip Matczak, ale dziś znalazł sobie inną drogą. Koszykówka jest bardzo fizyczna, trzeba mieć bardzo mocno zbudowane ciało, talent i to coś, by zaistnieć w ekstraklasie. Wiadomo, że trzeba znaleźć swój pomysł na karierę. Cieszę się, że są zawodnicy z naszego miasta, których widać w kraju w różnych ligach. To jest budujące dla trenerów, choć ta praca jest niewidoczna.

Jak układa się współpraca z dorosłym Zastalem?

- Mamy swoich trzech graczy w szerokim składzie Enei Zastalu BC. Jest Kuba Kunc, który skończył u nas karierę, ale trenuje w Zastalu. Są Tobiasz Dydak i Jan Góreńczyk. Chodzą tam na treningi, są trochę tam, trochę u nas. Są tego plusy i minusy, ale chodzi o to, by wiedzieli jak wygląda ekstraklasa od zaplecza. To ma sens.

Ostatnio doszła do nas informacja, że trener drugoligowego SKM-u Dawid Mazur po sezonie żegna się z Zieloną Górą. Dlaczego?

- Trudno oceniać decyzję trenera. Otrzymał od nas ofertę, ale z niej nie skorzystał, miał do tego prawo. Po sukcesie na mistrzostwach Polski juniorów jego nazwisko wróciło do obiegu trenerskiego. Miał prawo odejść. Wiem jednak, że życie sportowe nie znosi próżni, więc liczymy na to, że nie stracimy na tym odejściu.

WIDEO: Skrót Gali Sportu Lubuskiego 2023

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Recepta na sukces koszykarzy SKM Zastal Zielona Góra? Zdrowy rozsądek i praca od podstaw - Zielona Góra Nasze Miasto

Wróć na gubin.naszemiasto.pl Nasze Miasto