Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Śmiertelne wypadki na torze w Zielonej Górze. Tak zginęli żużlowcy Falubazu: Bogdan Spławski, Wiesław Pawlak, Andrzej Zarzecki, Artur Pawlak

red.
Bogdan Spławski, Wiesław Pawlak, Andrzej Zarzecki i Artur Pawlak - to żużlowcy Falubazu, którzy stracili życie w wyniku wypadków na torze w Zielonej Górze
Bogdan Spławski, Wiesław Pawlak, Andrzej Zarzecki i Artur Pawlak - to żużlowcy Falubazu, którzy stracili życie w wyniku wypadków na torze w Zielonej Górze Archiwum Alicji Skowrońskiej
Uroczystość Wszystkich Świętych to dobra okazja, by powspominać sportowców, którzy odeszli od nas na zawsze. Pamiętacie żużlowców Falubazu Zielona Góra, którzy stracili życie walcząc na torze? Bogdan Spławski, Wiesław Pawlak, Andrzej Zarzecki i Artur Pawlak - to zawodnicy Falubazu, którzy ponieśli śmierć w wyniku wypadków w Zielonej Górze. Pierwszy zginął w 1981 roku, ostatni - w 1993.

Najbardziej tragiczny w historii zielonogórskiego żużla był rok 1993. W marcu zmarł Andrzej Zarzecki, w czerwcu odszedł Artur Pawlak... Zawodników, którzy stracili życie w wyniku wypadków na torze przy W69 upamiętnia Memoriał Rycerzy Speedway'a, rozgrywany w Zielonej Górze od 2014 roku.

Bogdan Spławski

Cmentarz w Studzieńcu jest tuż przed wsią, kiedy jedzie się od strony Zielonej Góry. Ze zdjęcia na nagrobku smutnym wzrokiem spogląda chłopak. Młodziutki. Zginął, gdy miał niewiele ponad 17 lat. To Bogdan Spławski, pierwszy żużlowiec Falubazu, który zmarł po wypadku na torze w Zielonej Górze.

Za jakiś czas wraca karetka, fiat chyba. Kierowca otwiera bagażnik i wyciąga buty. Widzę białe nosze i te buty. Znów mam ten obraz przed oczami...

- Tak, pamiętam, to było na treningu. Bardzo młody zawodnik, po mnie zdawał licencję chyba. Ale nic więcej nie jestem w stanie sobie przypomnieć. Przykro mi - odpowiada Jan Krzystyniak, wychowanek i żużlowiec Falubazu w latach 70. i 80.

Był 28 sierpnia 1981. - Pamiętam dokładnie, jak z bratem szliśmy na trening, od strony ulicy Struga, od komendy- precyzuje Alicja Skowrońska z Zielonej Góry, od zawsze zakochana w żużlu. - Rozpoznawaliśmy dźwięk silników na pierwszym wirażu, na drugim. I nagle cisza... Brat mówi: „Wypadek”. Na torze karetka. Brat pyta kogoś, kto to. „A, młody parasol” - słyszy w odpowiedzi. Tak wtedy nazywali tych młodych chłopaków. I wcale nie było to obraźliwe, poniżające określenie. Przerwa w treningu. Rozmowy się nie kleją, upał straszliwy. Za jakiś czas wraca karetka, fiat chyba. Kierowca otwiera bagażnik i wyciąga buty. Widzę białe nosze i te buty. Znów mam ten obraz przed oczami... Kierowca tylko kręci głową, nic nie mówi. Któryś z trenerów podchodzi do lekarza Lesława Mądrego, ten ma bardzo posępną minę. Ale idzie w głąb parku maszyn, trening toczy się dalej.
Spławski jechał sam, nie opanował motocykla, uderzył w drewnianą bandę. Złamał podstawę czaszki. Został przetransportowany do kliniki neurochirurgii we Wrocławiu. Zmarł 1 września.

Wiesław Pawlak

„Zasłużony zawodnik Klubu Sportowego Falubaz, wzorowy sportowiec, niezastąpiony Kolega, Przyjaciel” - taki napis widnieje na pomniku na grobie Wiesława Pawlaka na cmentarzu w Zielonej Górze. Powyżej zdjęcie z przedmeczowej prezentacji. Żużlowiec patrzy prosto w obiektyw aparatu. Na piersi ma plastron z Myszką Miki i numerem 16. Za chwilę wróci do parku maszyn, założy kask, wsiądzie na motocykl i stanie pod taśmą.

W tamtym sezonie wraz z Andrzejem Huszczą miał być jednym z liderów, prowadzić do boju. Kurczę, Wiesiek jeździł asekuracyjnie, przymykał gaz. Ale wtedy nie przymknął, poszedł na całość...

Po raz ostatni pod taśmą stanął 4 sierpnia 1987. Przed XII wyścigiem ligowego pojedynku Falubaz Zielona Góra - Apator Toruń. - Wypadek widziałem, bo uczestniczyłem w tym meczu - opowiada Sławomir Dudek, w latach 80. i 90. jeden z liderów Falubazu. - Krzysztof Kuczwalski albo Stanisław Miedziński, już nie pamiętam który z nich, wywoził Wieśka pod płot. Ten się nie zmieścił, uderzył w bandę. Na prostej kulał się i wpadł pod motocykl Miedzińskiego, który nie miał szans uniknąć tego wypadku.

Wiesław Pawlak doznał uszkodzenia pnia mózgu. Zmarł 13 sierpnia. Miał 28 lat. - To był spokojny facet, trochę inny niż wszyscy żużlowcy, niż na przykład Stefan Żeromski, który ciągle żartował - dodaje Sławomir Dudek. - Wiesiek podchodził z dystansem. W stosunku do nas, młodych nigdy nie był ordynarny, nie ganiał nas, nie wykorzystywał, nie pomiatał nami. Czasami poprosił, żeby mu w czymś pomóc. To był mistrz treningu, potrafił wygrać ze wszystkimi, ale na zawodach już tak świetnie mu nie szło, choć oczywiście miewał dobre momenty. W tamtym sezonie wraz z Andrzejem Huszczą miał być jednym z liderów, prowadzić do boju. Kurczę, Wiesiek jeździł asekuracyjnie, przymykał gaz. Ale wtedy nie przymknął, poszedł na całość...

Andrzej Zarzecki

Podparty na łokciach aniołek stoi na grobie Andrzeja Zarzeckiego w Pomorsku. Obok mogiła rodziców. U progu sezonu 1993 popularny „Tygrys” wkraczał w wiek seniora, miał już na koncie pierwszy ligowy komplet. I apetyt na kolejne.
21 marca Morawski Zielona Góra podejmował Unię Leszno w meczu towarzyskim. Na naszej stronie www.gazetalubuska.pl/zuzel można znaleźć nagranie z wyścigu V, który zarejestrowała kamera Zielonogórskiej Telewizji Przewodowej. Na trudnym, śliskim, momentami zmarzniętym torze prowadzi para Maciej Jaworek - Zarzecki przed Pawłem Jąderem i Dariuszem Łowickim. Na drugim łuku jadący przy krawężniku Jaworek ma mały kłopot z uślizgiem tylnego koła, ale szybko opanowuje sytuację. Niestety, w jego motocykl uderza Jąder, wypuszcza z rąk swoją maszynę, a ta taranuje i wgniata w bandę „Tygrysa”.

„Zarzecki ma złamaną łopatkę i prawy obojczyk, krwiak jamy opłucnej i odmę opłucnową. W tej chwili jest zdrenowany. Być może nastąpiło uszkodzenie drzewa oskrzelowego i nie wykluczam zabiegu operacyjnego na klatce piersiowej. Wczoraj zawodnik przeniesiony został na oddział torakochirurgiczny. Jego stan ogólny poprawił się, ale leczenie będzie długie” - tę wypowiedź doktora Mądrego dla „Gazety Nowej” znajdziemy w książce „Macieja Jaworka bonus, zwycięstwo, wykluczenie i upadek” autorstwa Bartosza A. Łusiaka.

Tymczasem stan zdrowia Andrzeja Zarzeckiego nagle zaczyna się pogarszać. Żużlowiec umiera 24 marca. W wieku niespełna 22 lat. Wtedy trauma dopada Jaworka, którego sędzia Aleksander Janas wskazał jako winnego karambolu w owym feralnym wyścigu. „Na mnie spadała część odpowiedzialności za śmierć kolegi. Mimo że przecież od dziesięcioleci obowiązuje zasada, że prowadzący żużlowiec na torze dyktuje warunki” - podkreśla Jaworek we wspomnianej książce.

Artur Pawlak

Trzy białe aniołki stoją na grobie Artura Pawlaka na cmentarzu w Zielonej Górze. Na tablicy napis „Śpij, Synu”. Syn „zasnął” po wypadku 6 czerwca 1993, też w spotkaniu towarzyskim. Jak Andrzej Zarzecki. I w tym samym roku.
Morawski Zielona Góra walczył z Polonią Piła. W IV wyścigu spod taśmy ruszyli Pawlak w kasku niebieskim i Grigorij Charczenko w białym. Rosjanin prowadził, ale wychowanek Falubazu nie dawał za wygraną. Przy wejściu w przedostatni wiraż zahaczył o tylne koło motocykla przeciwnika. Przewrócił się, przekoziołkował, uderzył głową w tor, później w bandę...

- A wtedy bandy nie były takie jak teraz - dmuchane, bezpieczne. Przy słupkach były wmurowane szyny. Mocna, solidna banda. Pamiętam, że aż zakwiczała... - relacjonował nam Andrzej Huszcza, legenda Falubazu. Pan Andrzej, gdy tylko wspomina o tym tragicznym wypadku, zawsze używa charakterystycznego sformułowania „banda zakwiczała”. - Nic a nic się nie poddała. Całe uderzenie Artek wziął na siebie. I koniec - Huszcza milknie.

Artur Pawlak zmarł 21 czerwca. Miał 19 lat. Pan Andrzej wciąż pamięta o młodszym koledze. Kiedyś kupił od niego rower.

- À la góral taki, solidna DDR-owska produkcja. I ten rower ciągle przypomina mi o Artku. Jak na cmentarzu jestem, to przechodzę koło tych moich znajomych. Do Artka też zawsze zajdę - opowiadał nam Huszcza.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gubin.naszemiasto.pl Nasze Miasto