Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

UPAŁY - W Pile było najcieplej w Polsce!

Dorota Bonzel
W upalne dni dzieci i dorośli chętnie chłodzą się w fontannie przy ulicy Śródmiejskiej
W upalne dni dzieci i dorośli chętnie chłodzą się w fontannie przy ulicy Śródmiejskiej Dorota Bonzel
W czwartek Piła była najgorętszym miastem w Polsce. Już przed godziną 9. zegar przy placu Zwycięstwa pokazywał... 43 stopnie Celsjusza. Mieszkańcy nie dowierzali i sądzili, że to pewnie awaria, ale niestety, w pełnym słońcu na rozgrzanym dachu, taka temperatura była możliwa. Zresztą później wcale nie było lepiej, zegar w cieniu pokazywał 37 stopni.

Upał w betonowym mieście jest nie do zniesienia. Niestety, władze Piły nie zrobiły nic, aby ulżyć mieszkańcom w gorące dni. Pilanie z zazdrością i tylko w telewizji mogli oglądać wodne kurtyny, ustawione na ulicach m.in. Poznania, Warszawy, czy Krakowa i chłodzących się przy nich ludzi oraz słuchali o darmowej wodzie, która w jeden z weekendów była rozdawana w Sopocie. A na ulice Piły nawet polewaczki nie wyjechały. Gorący asfalt parzył w stopy, obcasy butów wtapiały się w jezdnię, a dookoła unosiły się tumany kurzu.

– Czy zapomniano już o dobrym obyczaju polewania ulic (nocą albo bladym świtem)? Czy w ogóle Piła ma na stanie choćby jeden samochód–polewaczkę? Będąc w Paryżu, codziennie obserwowałam, jak przez całą wiosnę i lato polewa się ulice – pisała w e-mailu do redakcji zmęczona upałami czytelniczka.
Okazuje się, że władze Piły nie zamierzają wyciągnąć w stronę swoich podatników pomocnej ręki, bo... szkoda na to pieniędzy.

– Padła propozycja, żeby polewać ulice. Kurtyn wodnych nie braliśmy pod uwagę, bo to tylko zabawka dla dzieci. Wybraliśmy 38 takich miejsc, które należałoby polewać, jednak dziennie kosztowałoby to nas 10 tysięcy złotych, a efekt i tak byłby minimalny – twierdzi wiceprezydent Jerzy Wołoszyński.

Zdaniem wiceprezydenta od wody temperatura powietrza obniżyłaby się tylko o pół stopnia Celsjusza, więc właściwie nikt by tego nie odczuł. A oszczędzać, po ostrej zimie, trzeba.

– Argument „ekonomiczny” jakoś średnio mnie przekonuje. Wiem, że woda jest dziś nawet u nas towarem deficytowym, ale przecież do takich celów nie czerpie się jej z wodociągów. Rzeka Gwda spokojnie sobie płynie – napisała czytelniczka, przewidując, jaka może paść odpowiedź.
Zamiast chodzić w słońcu, można było szybciej dojechać autobusem, ale w upalne dni były osoby, które jednak wolały się przejść.
– Mam taką pracę, że dużo przemieszczam się po mieście Normalnie jeżdżę autobusami, ale na lipiec nawet nie wykupiłam biletu miesięcznego. W autobusach nie da się teraz wytrzymać, wolę pójść pieszo – mówi pani Monika.

Autobusy komunikacji miejskiej nie są niestety klimatyzowane. Takie do miasta przyjadą dopiero we wrześniu. Na szczęście nie zdarzyło się, żeby ktoś z pasażerów zasłabł podczas podróży.

Choć asfalt był rozgrzany, to jednak nie zdarzyło się, żeby autobus miejski podczas postoju na światłach ugrzązł w jezdni. Gorzej sytuacja wyglądała na drogach wojewódzkich prowadzących choćby z Piły do Czarnkowa i Trzcianki. Tam asfalt był tak miękki, że w czwartek trzeba było posypać go piaskiem, aby stał się bardziej szorstki. Wszystkie drogi były jednak przejezdne, choć przydałoby się w tym czasie ograniczyć ruch ciężarówek.

W minionym tygodniu można było również zauważyć, że karetki pogotowia jeżdżą częściej. Ratownicy kilkanaście razy na dobę interweniowali u osób, które zasłałby lub straciły przytomność od upałów. Lekarze radzili, żeby nie wychodzić w godzinach południowych, kiedy słońce najmocniej grzeje.

– Ale jak mam nie wyjść? Przecież muszę jakoś zrobić zakupy. Trzeba też iść na pocztę, żeby zapłacić rachunki. Poza tym w mieszkaniu wcale nie jest chłodniej – mówiła w czwartek pani Krystyna, która przyszła wieczorem, kiedy po deszczu zrobiło się chłodniej, aby posiedzieć na ławce na ulicy Śródmiejskiej. – Dobrze, że jest fontanna, przynajmniej dzieciaki mają radość i mogą się ochłodzić. Ja też czasami zamoczę ręce i pochlapię kark wodą, ale boję się, czy czasami nie dostanę za to mandatu – dodaje.

W piątek od rana padało, ale po kilkunastu dniach tropikalnych temperatur nikt z tego powodu nie narzekał. Mało tego, gdy przedpołudniem w Pile już mokliśmy, w Poznaniu, w Wielkopolskim Zarządzie Dróg Wojewódzkich zazdrościli na deszczu! Niestety, upały mają wrócić, a wraz z nimi trudne do przeżycia lato w betonowej dżungli, w której liczyć trzeba tylko na siebie.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto