Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wojowniczka z Gubina z ekstremalnym hobby

Łukasz Koleśnik
Ewelina Michnowicz z Gubina uwielbia sporty ekstremalne
Ewelina Michnowicz z Gubina uwielbia sporty ekstremalne Archiwum prywatne
Nie boi się potu, błota czy siniaków. Ewelina Michnowicz nie przepuszcza żadnych zawodów ekstremalnych. To prawdziwa wojowniczka!

Ewelina Michnowicz przyjechała z rodzicami z Lubania do Gubina, gdzie spędziła większość swojego życia. Sport lubiła od zawsze. Basen, rower, rolki czy gry zespołowe jak piłka nożna i siatkówka. Swoją pasję odnalazła dopiero niedawno.

- Wszystko zaczęło się od zawodów Formoza Challenge w Obornikach w 2016 roku - opowiada. - Spontanicznie wzięłam udział w takich zmaganiach. Wpadliśmy na pomysł z kolegą, że spróbujemy. Bez jakiegoś specjalnego przygotowania. I to był jeden z najlepszych dni w moim życiu. Mimo braku przygotowania zajęłam wysoką lokatę i to mnie dodatkowo zmotywowało.
Od tamtego momentu zaczęła też brać udział w zwykłych zawodach biegowych. Jednak sporty ekstremalne, zwłaszcza biegi jak Runmaggedon, czyli szalone przeszkody, błot, pot i siniaki. To przynosi jej największą satysfakcję.

- To moja pasja, moje hobby. To próba sprawdzenia się, „ile mogę”. Na co dzień wykonuję obowiązki, jakie mi powierzono, staram się, by robić to jak najlepiej - mówi.

Należy do ekipy Husaria Race Team. To drużyna, która zrzesza biegaczy ekstremalnych w Polsce.
Dzięki nowemu hobby pani Ewelina poznała wielu nowych znajomych.

- Przyjaciół także, z którymi często umawiamy się wspólnie na różne starty lub treningi czy też na street workout w parku na drążkach. Wspólna pasja i zainteresowania potrafią łączyć - mówi.

Dziewczyna ma za sobą wiele startów. - Runmageddon, Armagedon, Spartan Race, Formoza Challenge, Survival Race, Pogrom Wichra, Bieg Spartakusa czy Husar Race - wymienia. - Najbardziej zapamiętałam zawody Spartan Race w formule Beast. W górach, w Jaworzynie Krynickiej, przy samej Krynicy Zdrój. Ponad 20 kilometrów z przeszkodami. Pamiętny był również start w Oleśnicy - Pogrom Wichra. To był bieg błotny, ok. 8 kilometrów z przeszkodami. I aby dostać na mecie pogromkę (takie trofeum w postaci kolczastej maczugi), trzeba było przez cały bieg nieść ze sobą 7-kilogramowy, drewniany "drops". Niektórzy je na trasie gubili, sama prawie zgubiłam - śmieje się. - Ale na szczęście gdzieś w szuwarach go odnalazłam, bo z górki mi się stoczył do rzeki.

Zobacz też wideo: Bieg ekstremalny w Szczańcu

Przeczytaj też: Bieg ekstremalny: to był prawdziwy hardcore! (DUŻO ZDJĘĆ)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gubin.naszemiasto.pl Nasze Miasto