Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Paraliż na granicy w Lubuskiem bardzo możliwy. Rolnicy zablokują A2 i Świecko, jeśli nie dogadają się z rządem. Mówią, że są "pod ścianą"

Sandra Soczewa
Sandra Soczewa
Rolnicy tłumaczą, jakie konsekwencje niesie za sobą Zielony Ład. To przez jego zapisu wychodzą na ulice.
Rolnicy tłumaczą, jakie konsekwencje niesie za sobą Zielony Ład. To przez jego zapisu wychodzą na ulice. archiwum Polska Press
We wtorek 5 marca w Urzędzie Miejskim w Słubicach sztab kryzysowy spotkał się z rolnikami. Celem spotkania było omówienie planowanej długotrwałej i stałej blokady Świecka i A2, która miała rozpocząć się 10 marca. Co ustalono? Na ten moment rolnicy zawieszają tę akcję. Zaznaczają jednak, że jeśli w najbliższy piątek premier Donald Tusk nie przedstawi im satysfakcjonujących rozwiązań, powrócą do akcji protestacyjnej, a ta wiązać będzie się z gigantycznymi utrudnieniami. - Jesteśmy pod ścianą - tłumaczą lubuscy rolnicy.

Protest rolników na A2 i w Świecku chwilowo odroczony

- Nasza deklaracja jest taka, że od kilku dni rolnicy sprowadzili maszyny do domu i czekamy do piątku na kolejne oficjalne spotkanie z premierem Donaldem Tuskiem. Na tę chwilę wierzymy, że premier przedstawi takie rozwiązania, które spowodują, że rolnicy zejdą z blokad na pola - powiedział po godzinie 13.00 przed słubickim magistratem Władysław Serafin, prezes Krajowego Związku Rolników Kółek i Organizacji Rolniczych (związek przejął obowiązki organizatora protestu - dop. red.). Dodał, że po otrzymaniu propozycji, rolnicy rozpoczną ich analizę, by dojść do ostatecznego rozwiązania.

W. Serafin tłumaczył, dlaczego rolnicy protestują.

- Wprowadzenie żywności ukraińskiej spowodowało, że cały nasz wysiłek i trud ponad 20 lat dostosowywania gospodarki rolnej jako ekologicznej, wydajnej i przyjaznej środowisku, legł w gruzach. Produkty na Ukrainie nie mają żadnych standardów europejskich, co może zagrozić bytowi nie tylko obywateli Polski, ale i całej Unii Europejskiej - wyjaśniał prezes KZRKiOR.

Rolnicy tłumaczą, jakie konsekwencje niesie za sobą Zielony Ład. To przez jego zapisu wychodzą na ulice.
Rolnicy tłumaczą, jakie konsekwencje niesie za sobą Zielony Ład. To przez jego zapisu wychodzą na ulice. archiwum Polska Press

Jeżeli w piątek w Warszawie padną propozycje satysfakcjonujące rolników, to nie przystąpią oni do czynnej akcji protestacyjnej. Natomiast jeśli takie propozycje się nie pojawią, to akcje protestacyjne prowadzone będą nie tylko w Lubuskiem i przy kluczowym przejściu granicznym, ale i na terenie całego kraju.

- Wówczas rolnicy spotkają się ponownie w Urzędzie Miejskim w Słubicach 11 marca i będą podejmować decyzje odnośnie dalszej formy i czasu protestu - przekazał nam Roman Waszczyk, rzecznik protestu S3.

Głos zabrał burmistrz Słubic

- Dostałem zgłoszenie o kontynuacji protestu. Moim obowiązkiem jest zapewnienie w dniach protestu, do którego mam nadzieję, że nie dojdzie, bezpieczeństwa w mieście i regionie. Dlatego też w dzisiejszym spotkaniu brali udział przedstawiciele policji, straży pożarnej, straży miejskiej, straży granicznej i służb odpowiedzialnych za porządek na autostradzie. Dyskusje były żywiołowe, pojawili się także przedsiębiorcy - mówił burmistrz Słubic Mariusz Olejniczak.

Włodarz Słubic powiedział jasno: - O ile z ideą tego protestu większość się zgadza, o tyle z formą protestu trudno się zgodzić.

Podkreślił, że blokowanie głównego szlaku komunikacyjnego, węzła transportowego i tranzytowego przyczyni się nie tylko do paraliżu miasta, ale i spowoduje gigantyczne straty dla przedsiębiorców i to nie tylko z branży transportowej, ale także np. usługowej.

Ze strony rolników padła deklaracja, że jak na razie do protestu nie dojdzie z dnia na dzień. - Mam nadzieję, że piątkowe rozmowy w Warszawie doprowadzą do tego, że rolnicy jednak nie staną na skrzyżowaniach, nie staną u nas na przejściu w Świecku. Liczę na mądrość władz w Warszawie i mądrość przedstawicieli rolników. Dzisiaj zablokowanie choćby na jeden dzień przejścia Świecko - Frankfurt powoduje ogromne straty dla wszystkich przedsiębiorców działających w moim mieście i całym regionie - dodał M. Olejniczak.

Rolnicy tłumaczą, że Polskę zalewa zboże rosyjskich oligarchów

Podczas spotkania rolnicy ponownie powiedzieli o tym, na co się nie zgadzają i co doprowadziło ich do prowadzenia protestów. Tłumaczyli, że Zielony Ład jest nietrafionym pomysłem w takiej formie i uniemożliwia on prawidłową produkcję rolną oraz osiąganie zysku ekonomicznego.

- Wymogi, jakie się stawia, z rolnika robią biurokratę, a nie producenta - podkreślał prezes Serafin. Zaznaczył też, że to polskie rolnictwo jako jedyne działa z minimalnym zastosowaniem środków chemicznych, a obecnie dzieje się tak, że to właśnie na nasz obszar trafiają zanieczyszczone produkty rolne zza wschodniej granicy.

Rolnicy chcą albo uchylenia przepisów z Zielonego Ładu, albo jego niestosowania na okres wojny z Ukrainą.

- Chcemy, żeby na czas wojny z Ukrainą pewne rozwiązania zostały oparte właśnie o tryb wojenny. Jeżeli była podstawa zniesienia granicy Schengen z Ukrainą, to chcemy, żeby zastosować to do tych rozwiązań wynikających z Zielonego Ładu. I gorzka prawda na koniec: niektórzy mówią, że zboże z Ukrainy oznaczone jest krwią żołnierzy ukraińskich. To jest nieprawda. To zboże jest własnością oligarchów rosyjskich i ono nie ma nic wspólnego z krwią walczącego żołnierza - dodał Władysław Serafin.

Obecni na spotkaniu rolnicy dodali także, że obecnie są pod ścianą, dlatego walczą o swoje dobro w takich właśnie formie.

Wideo: Zielonogórska policja o proteście rolników

od 12 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gubin.naszemiasto.pl Nasze Miasto