Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wody przy granicy ubywa. To wina kopalni odkrywkowych w Niemczech. Odszkodowania? Pomoc finansowa dla gmin Gubin i Brody? Nic z tego!

Łukasz Koleśnik
Łukasz Koleśnik
Kopalnie odkrywkowe węgla brunatnego sprawiają, że ucieka nam woda?
Kopalnie odkrywkowe węgla brunatnego sprawiają, że ucieka nam woda? Archiwum Polskapress/Marcin Oliva Soto
Wody przy granicy ubywa. Z takim problemem borykają się chociażby gmina Gubin i gmina Brody. Włodarze tych gmin są przekonani, że na taką sytuację miały wpływ kopalnie odkrywkowe po niemieckiej stronie. Nawet liczyły na odszkodowanie, później prosiły niemiecki koncern o wsparcie przy inwestycjach związanych z wodą. Nic z tego...

W ostatnich dniach głośno zrobiło się o Turoszowie (dzielnica Bogatyni, woj. dolnośląskie), a dokładniej byłej kopalni węgla brunatnego Turów. Dlaczego? Ponieważ Czesi skarżą się, że po ich stronie, w sąsiedztwie polskich odkrywek, ubywa wody. I nie bezpodstawnie, o czym mówi Józef Drzazgowski, prezes Stowarzyszenia Eko-Przyjezierze:

"- Przed wydobyciem węgla brunatnego trzeba najpierw osuszyć odkrywkę, która może liczyć 1,5-2 tysiące hektarów. Dwa lata przed wydobyciem wokół planowanej odkrywki buduje się pompy głębinowe, które będą sięgały poziomu niższego niż pokłady węgla brunatnego. Pompy pracują nieustannie. Po dwóch latach najpierw trzeba zdjąć tzw. nadkład, czyli ziemię nad pokładami węgla. To miliony ton ziemi. Odkrywki eksploatowane są przez 10-15 lat, a w Zagłębiu Konińskim odkrywki istnieją 80 lat. Pod ziemią powstaje tzw. lej depresyjny, czyli osuszony teren wokół kopalni. Promień leja depresyjnego może sięgać nawet 30 kilometrów. Najpierw wysychają w takiej okolicy studnie, stawy, jeziora oraz wody głębinowe, których nikt nie widzi. Osuszamy lasy, torfowiska, bagna. Nawet rzeka Noteć wyschła na odcinku 30 kilometrów! Jeśli nie ma wody, to nie ma życia."

Czesi jak Polacy przy granicy z Niemcami

Podobnie jak Czesi, na kopalnie odkrywkowe u sąsiadów, czyli Niemców, skarżyli się... Polacy. Od wielu lat w gminach Gubin i Brody mówi się o negatywnym oddziaływaniu odkrywek po niemieckiej stronie. Jednym z tych negatywnych skutków jest wpływ na wody gruntowe w regionie.

Już w 2016 roku gminy z powiatu krośnieńskiego zapowiadały nawet walkę w sądzie. Liczyły na odszkodowanie od niemieckiego koncernu kopalnianego. Łączna kwota rekompensat za koszty poniesione przez obie gminy w latach 2012-2015 w związku ze szkodami górniczymi miała wynieść 1,17 mln zł!

- Od wielu lat mieszkańcy naszej gminy cierpią z powodu skutków działania kopalni odkrywkowych węgla brunatnego, takich jak osuszanie terenu, pogarszanie jakości wody, szkody w rolnictwie, niszczenie zdrowia za sprawą pylenia i zanieczyszczeń - mówił wówczas wójt gminy Brody, Zbigniew Kowalczuk.

Ostatecznie jednak gminy nie poszły na wojnę do sądu z niemiecką firmą. Odszkodowanie udało się uzyskać tylko raz i to na długo przed 2016 rokiem, bo ok. 2002 roku. Wtedy woda zniknęła w miejscowościach Strzegów i Mielno. W ramach zadośćuczynienia do urzędu gminy Gubin wpłynęło kilkadziesiąt tysięcy marek niemieckich.

Kopalnie odkrywkowe węgla brunatnego sprawiają, że ucieka nam woda?

Wody przy granicy ubywa. To wina kopalni odkrywkowych w Niem...

Prosili o pomoc finansową, ale Niemcy nie pomogli

Gminy Gubin i Brody już dawno temu zrezygnowały z bezpośredniej walki z niemieckim koncernem. Jak mówi wójt gminy Gubin, Zbigniew Barski, nie ma żadnych umów i zapisów, mówiących o jakimkolwiek procesie odszkodowawczym na poziomie międzynarodowym, który dotyczyłby skutków wywołanych przez kopalnie odkrywkowe.

W takim wypadku gminy musiałyby same stanąć do walki w sądzie i ponieść wszelkie koszty, również te związane z opracowaniem specjalistycznych ekspertyz.

Liczyli więc na pomoc niemieckiego sąsiada. Pod koniec zeszłego roku gmina Gubin zwróciła się do właścicieli kopalni po niemieckiej stronie, aby dołożyli się do inwestycji, jaką była modernizacja stacji uzdatniania wody w Węglinach. Pomocy finansowej jednak nie uzyskali.

- Otrzymaliśmy odpowiedź, że koncern oraz jego kopalnie odkrywkowe nie odpowiadają za zaistniałą sytuację z wodą w naszym regionie - mówi wójt Barski.

W gminie Gubin liczyli jeszcze na dofinansowanie w ramach programu wspierającego miejscowości popegeerowskie, ale pieniędzy nie otrzymali i muszą odłożyć zadanie w czasie.

- Problemów z wodą każdego roku jest coraz więcej. Zwyczajnie jej brakuje. Znika - przyznaje Z. Barski. - Ostatnio mieliśmy kłopot w Wałowicach. Będziemy przygotowywali tam nową studnię. W ostatnich czterech-pięciu latach musieliśmy zainwestować w kilka nowych studni.

Wójt zauważa, że wszędzie jest sucho i wody jest mniej w całym regionie. - Wydaje się jednak, że najszybciej i największe utraty w wodzie odczuwają gminy przygraniczne - dodaje Barski.

- Ten spadek wód jest zauważalny i odczuwalny - stwierdza wójt gm. Brody, R. Kowalczuk. - Największy problem z niedoborem wody jest w okresach suchych. Również z jakością wody są kłopoty. W tym roku zdarzały się sytuacje, gdy w wodzie występowała bakteria coli.

R. Kowalczuk przyznaje, że w planach jest nowa stacja uzdatniania wody, która zasili pięć miejscowości, w tym również Brody (oprócz tego Jeziora Wysokie, Jeziora Dolne, Nabłoto i Datyń). - Jest to inwestycja w formule "Zaprojektuj, wybuduj". Jesteśmy na etapie projektowania, realizacja zadania w przyszłym roku - informuje wójt gminy Brody. - Mam nadzieję, że te problemy z brakiem wody nie będą już występowały.

M. Morawiecki: Czesi zgodzili się wycofać wniosek do TSUE. Premier Czech: Negocjacje trwają:

CZYTAJ RÓWNIEŻ:

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gubin.naszemiasto.pl Nasze Miasto